Dzisiaj dalej z serii prezentów świątecznych. Tym razem moja pierwsza robótka na drutach.
Początki były ciężkie. Najpierw ja, włóczka, druty i filmiki z instrukcjami. Na szczęście, potem przyszło wsparcie i dwie dodatkowe ręce. Po opornych początkach, dalsza praca była całkiem przyjemna.
Komin wykończyłam szydełkiem. Powinien być cieplutki, oby dobrze się nosił :)
I na koniec trochę florystyki - kilka zdjęć, jakie udało mi się wykonać na zeszłotygodniowych Targach Ślubnych w Zurychu.
Bukiet dla "pikantnej" panny młodej.
Miłego weekendu!
Super komin! Mama na pewno się ucieszyła :). Ja ciągle myślę o drutach, ale jakoś nie mogę znaleźć czasu żeby zacząć. Ty pierwszy krok już zrobiłaś i wyszło super! Ta szydełkowa falbanka jest urocza :).
OdpowiedzUsuńSliczne te Twoje prace, uwielbiam kwiatowy wianusze na motorze. Komin super, na zime jak znalazl. POzdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńTe kompozycje mnie zachwyciły:)
OdpowiedzUsuń