Witam Wszystkich w niedzielne popołudnie :)
Dziś chciałabym pokazać, zapowiadaną na Facebooku, metamorfozę pewnego, dziadkowego stołeczka. Jestem z niej bardzo dumna i nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu uda mi się sporządzić o nim posta.
O właśnie takiego:
Jest on na prawdę niewielkich rozmiarów. Dodatkowo mój kochany dziadzia, przyciął mu nieco nóżki. Pierwszym pomysłem było, aby ozdobić go metodą serwetkową. Jednak, gdy chwyciłam za pędzel i farby, koncepcja się całkiem zmieniła.
Najpierw powstało czerwone siedzisko, następnie granatowe nóżki.
Kolejnym etapem były białe prostokąciki. Niestety za bardzo się pospieszyłam i jak przykleiłam taśmę do ich namalowania, to później razem z nią poschodziło trochę czerwieni. Uznałyśmy jednak z mamą, że to nadaje mu uroku i postanowiłam nie naprawiać "szkód".
W czasie lakierowania wymyśliłam, że fajnie by było ozdobić stołeczek sznurkiem, aby dopełnić marynistyczny klimacik.
Takim o to sposobem powstał mój "Stołek marynarza". Robienie go było czystą przyjemnością!
Moja siostrzyczka użyczyła mi swojego mieszkanka do sesji,
dzięki temu wszystko pięknie się komponuje :).
Dziękuję Madziu!
Rewelacyjny! Ten sznurek dodaje mnóstwa uroku :D
OdpowiedzUsuńW ogóle myślałam o takim grubszym, ale w sklepie dostałam tylko taki i już nie mogłam czekać dłużej na szukanie innego! ;)
UsuńWspaniała metamorfoza. A to ostatnie zdjęcie super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńJest cudny i z tą żaglówką wygląda bajecznie :)!!
OdpowiedzUsuńSiostrę pozdrawiamy i też dziękujemy :)!
UsuńDziękuję :), a żaglówka to szwagra ;)
UsuńMały stołeczek, a duży efekt :) W sam raz dla małego marynarza :) Bardzo fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńmetamorfoza rewelacyjna! szok! ;D śliczny!
OdpowiedzUsuńŚliczny,uroczy po prostu brak mi słów :)))))
OdpowiedzUsuń