Pomysł na spróbowanie czegoś nowego, wziął się po prostu z nudy. Pewnego, zimowego i szarego dnia, szperając w internecie natrafiłam na instrukcję wykonania takiej maskotki. Postanowiłam spróbować, choć nie do końca miałam odpowiednie materiały.
Wykorzystałam włóczkę, kupioną w secondhandzie, a w środku wylądowała moja stara bluzka - na szczęście starczyła na całość :).
Wczoraj była przepiękna, wiosenna pogoda, a ja ją zmarnowałam na siedzenie w domu i sprzątanie. Na dziś były spore plany, ale rano, po odsłonięciu rolety okazało się, że jest biało, a teraz cały dzień pada deszcz. Nadrabiam zdjęciowe i blogowe zaległości. Jestem po treningu, więc samopoczucie, pomimo niekorzystnej aury całkiem dobre. Zaraz kawka i obrabianie kolejnych zdjęć. Dziś piątek (!), miały być łyżwy i niestety nic z tego, oby kolejne dwa dni były lepsze...
Aktualnie misiek siedzi na kominku i pilnuje aparatu ;)
Ale słodziak!
OdpowiedzUsuńJest uroczy ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam