Zbiegiem okoliczności nałożyły się na siebie dwie okazje.
Pierwsza to moje urodziny, a druga to wygrane Candy u Biolożki.
Chyba użyła swoich telepatycznych mocy, bądź jakieś czarnej magii, bo akurat trafiła na ten dzień,
a przecież jest jeszcze 364 innych w roku.
Jednak sprawa nie była taka prosta, jak mogłoby się wydawać. W mojej miejscowości są dwie poczty, a listonosz leniuszek paczki nie przyniósł, tylko awizo wrzucił do skrzynki. A na dodatek taki z niego gapa, że postawił pieczątkę ze złej poczty. W dzień urodzin miałam gości i nie mogłam się wybrać na pocztę. Następnego dnia rano pojechałam na tą dalszą, a tam paczki nie było. Pani odesłała mnie na drugą, gdzie na całe szczęście odebrałam wspaniałości.
Wspaniała książka...
Słodkości i liścik ;)
Tego samego dnia dotarła do mnie jeszcze druga przesyłka. Tym razem z odległej Holandii! A tam w środku kolejne niespodzianki: zabawna kartka z ciepłymi, serdecznymi życzeniami o raz piękne kolczyki.
Dziękuję Basiu i Jareczku!
Przy okazji dziękuję wszystkim innym za życzenia urodzinowe :)
i różne takie inne, niektóre 3 w 1 ;)
Fajnie, że kartka dotarła. Szkoda, że z małym poślizgiem. Gratuluję rownież wygranej! Zasłużyłaś :).
OdpowiedzUsuńO ta sowa bezczelna, już miśka zagarnęła dla siebie:). Może ufilcujesz jakąś torebkę na podstawie wykroju z książki:).
OdpowiedzUsuńJak na razie zainspirowała mnie ta książka pod takim kątem, że powstaje kokarda w takim stylu retro, choć nie do końca :) Może będzie do wygrania w moim pierwszym Candy :D
UsuńSowa <3
OdpowiedzUsuńZielona Krówko, szyje się kolejna, tym razem w innym kolorze:).
Usuń