czwartek, 28 lutego 2013

Najtrudniejsze wyzwanie

D. twierdził, że tysięczne odwiedziny mojego bloga będą w dalekiej przyszłości. Ja, choć na co dzień jestem straszną, czarną pesymistką powiedziałam, że to już lada dzień! 21.02.2013 mój blog został odwiedzony 73 razy! Dla mnie to strasznie dużo i bardzo mi miło z tego powodu. Choć nie do końca wierzę w te statystyki, to i tak się cieszę. Przynajmniej wiem, że chyba warto... ;) Tak, więc dziś świętuję!!! I dziękuję :*


Ostateczny, wczorajszy wynik to magiczna cyfra 1011 :)

Potem sobie pomyślałam, że powinnam na tą okazję przygotować coś specjalnego. Tak mi się wszystko połączyło i wyszło na to, że to dobry czas na obiecanego posta o moim najtrudniejszym wyzwaniu. Na dodatek dotyczy ono D., choć sam się nie domyślił, że to właśnie o niego chodziło. 


To zacznę tę historię od początku...
Gdy parę miesięcy temu zaczęłam moją zabawę z filcowaniem, D. poprosił mnie, czy mogła bym dla niego też coś zrobić. Potem zaczęła się cała zabawa z miśkami, które masowo produkowałam i nie chciałam nic innego. Zastanawialiśmy się co bym mogła dla niego zrobić, żeby było "męskie". Wymyślił samochód i tak następnego dnia się za niego zabrałam. Niestety moje autko okazało się kompletną klapą i do tej pory światła dziennego nie ujrzało... Bo jeśli ktoś lubi samochód, wyglądający jak ogromna ropucha, to proszę bardzo ;). Zniechęcony długim oczekiwaniem D. zdecydował się w końcu na jednego z miśków i tak już parę tygodni chodzili razem do pracy.


Ale to jeszcze nie koniec tej historii...
Po pewnym czasie D. poprosił mnie, czy nie mogłam bym jeszcze czegoś dla niego zrobić. I znowu zaczęło się dumanie nad całą sprawą. Wymyślił krawat, a ja muszkę (bo podobna do moich kokard), ale to nie było to. Bardzo mu się podobały filcowe kulki, tak wiec pewnego wieczoru w końcu usłyszałam "Zrób mi jakąś Ziemię!". Wybraliśmy kolory (zieleń i niebieski) i tak następnego dnia powstała "ziemiowa" kulka. Po powrocie z pracy oglądał i zapytał "A chcesz się pobawić w detale?", a ja na to "Chcesz bieguny", a on na to "Co to są bieguny", a ja na to "Nooo Biegun północny i południowy" i tak o to po krótkiej wymianie zdań, przypominającej dyskusję przedszkolaków powstała nasza "Ziemia" :). Muszę jeszcze nas wytłumaczyć przed tymi, którzy nas nie znają, że owa dyskusja wynikała z różnicy ojczystych języków, a nie naszej głupoty ;P.




Zawieszka do zrobienia bardzo prosta, ale sam proces dochodzenia do tego pomysłu był trudnym WYZWANIEM! Mam nadzieję, że je zaliczyłam :) i D. jest na prawdę zadowolony z efektu mojej pracy. Dla kobiety można zrobić wszystko, w każdym kolorze, wzorze, a dla panów?

P.S. Post przygotowany około 900 wyświetlenia.
Z wielką niecierpliwością oczekiwałam na jego premierę!
Choć kiedy właśnie pojawił się magiczny tysiąc, z pewnych osobistych przyczyn, uczucie szczęścia znajdowało się na przeciwnym biegunie. Jednak postanowiłam i tak dziś opublikować tego posta. Może właśnie "Ku pamięci".

Pozdrawiam 


5 komentarzy:

  1. Gratuluję tysięcznych odwiedzin:). Ja swoje przegapiłam, ale też zawsze ogromnie się ciesze, jak widzę, że tyle osób w ciągu jednego dnia odwiedziło mojego bloga:). Trzymam kciuki i życzę sukcesów w prowadzeniu bloga:). Ja już jestem stałą oglądaczką:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje, dziękuję i czekamy na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. te zawieszki misie są prześliczne:)))pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Amore, congratulazioni per il successo del tuo blog!
    Dziekuje cie tez bardzo za te zawieszki i zwlaszcza za twoja cierpliwoscia w robienia ich wedlug moje pragnienie! Bardzo bardzo mi sie podobaja :)
    Kochana jestes :*

    D.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie było aż tak źle ;)w końcu to zabawa i przyjemność dla mnie. A tym bardziej jeśli jest dla kogo robić, a nie do szuflady... A gdy jeszcze ten ktoś jest zadowolony, to już pełnia szczęścia :*

    W.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...